Jeździectwo Naturalne Bez Tajemnic
Hippika - Natural Horsemanship
Artykuły / Zebranie konia w jeździectwie naturalnym - Clinton Anderson cz. 4
W świecie naturalu wszyscy wielcy są zgodni: nie ma mowy o zebraniu konia bez wcześniejszego uzyskania ugięć bocznych. Należy pamiętać, iż zebranie w jeździectwie naturalnym jest traktowane jako proces emocjonalny, mentalny i fizyczny jednocześnie. Zgadzając się w pełni z Wojciechem Mickunasem, znacznie lepiej oddaje je pojęcie "zaangażowania" konia.
Clinton Anderson, choć najmłodszy wśród sławnych to jest już uważany za wschodzącą gwiazdę wśród wielkich trenerów naturalu. Także on jest zwolennikiem teorii, iż do pracy w siodle należy przejść dopiero po uzyskaniu wszystkiego w pracy z ziemi. Warto posłuchać jak w swoim programie zaawansowanym prowadzi on uczniów na drodze do uzyskania podatnego i "zaangażowanego" wierzchowca.

Clinton Anderson
Ugięcie w poziomie kluczem do ugięcia w pionie (IV).

W szkoleniu koni im bardziej potrafimy zachować zasadę "czarne - białe", tym szybciej koń załapie o co chodzi. Im szybciej zwalniacie nacisk i w im bardziej oczywisty sposób to robicie, tym łatwiejsze dla waszego konia będzie zrozumienie, że jak ustąpi wędzidłu i ugnie głowę w potylicy, to uzyska natychmiastową wygodę.

Zatem nawet nie próbujcie ugięć w pionie w stępie dopóki w stój za każdym razem gdy zbierzecie wodze koń nie będzie ustępował oddając łeb. Bądźcie przygotowani, że to może potrwać 4-5 dni w zależności od tego ile pracy temu poświęcicie. Bądźcie wytrwali i stanowczy. Nie luzujcie nacisku wodzy dopóki koń nie zacznie ustępować i "mięknąć". To bardzo ważne. Czasami będziecie musieli posiedzieć tak przez kilka minut podczas gdy koń będzie ciągnął za wodze zadzierając łeb do góry. Ale pozwólcie by sam "wykombinował" o co chodzi. Opanujcie chęć pociągnięcia czy szarpania za wodze. To by go tylko zmusiło do ustąpienia a tego nie chcemy. Chcemy, by to koń sam wybrał takie rozwiązanie. Kiedy koń sam dokona wyboru by ustąpić i zrobić to o co go prosimy, to włoży weń o wiele więcej wysiłku. A kiedy włoży więcej wysiłku, to otrzymacie o wiele lepszy rezultat.

Kiedy już wasz koń w sposób stały będzie uginał łeb w potylicy w stój, zacznijcie pracować nad tym w stępie. Zwykle na początku wykonuję to ćwiczenie wzdłuż jakiegoś ogrodzenia. Możecie też po prostu wybrać sobie jakiś określony cel na drugim końcu padoku, do którego będziecie podążać. Chodzi o to by mieć jakiś punkt odniesienia pozwalający na ruch po prostej bez potrzeby zbytniego koncentrowania się na kierowaniu koniem. Kiedy staracie się czegoś nauczyć waszego konia, zachowajcie zasadę, że rzeczy najważniejsze są najważniejsze ("first things first"). Niech nauka będzie prosta dla konia - przesadzajcie ucząc, aby w miarę postępów wysubtelniać swoje zachowania.

Idźcie stępa wzdłuż ogrodzenia na luźnej wodzy. Zbierzcie obie wodze ustawiając je na swoich udach, tak jak to robiliście w stój. Jednocześnie zacznijcie zaciskać obie nogi. To zachęci konia by utrzymał ruch do przodu. Gdybyście tylko zebrali wodze bez dodania działania nóg, koń odebrałby to jako sygnał do zatrzymania. Zatem wytworzyliśmy trochę energii w stępie, która będzie zachęcała konia do ruchu naprzód, aż nauczy się zebrania swojego ciała i wszystko co robi stanie się bardziej miękkie. Czyli zbieramy wodze i zaciskamy nogi. Jeśli wykonaliście dobrą robotę w stój, to wkrótce wasz koń wykombinuje sobie, że powinien miękko ugiąć łeb w potylicy także w stepie. Jak tylko to zrobi i opuści łeb, natychmiast odrzućcie ręce z wodzami do przodu w kierunki jego uszu - tak jak to robiliście poprzednio. I nie martwcie się, że przesadzacie w tej fazie. Być może nawet powinniście odrobinę pochylić się przy tym do przodu, jakby tracąc trochę równowagi. Pamiętajcie, że staracie się uczyć waszego konia przedstawiając mu zadania w sposób jak najbardziej czytelny. Kiedy uczymy dzieci czytania wyrazów, to najpierw prosimy o odczytanie pojedynczych liter. Potem wskazujemy jak wymawiać pewne grupy liter razem - rozkładamy wyrazy na sylaby. Przesadzamy, aby nauczyć je jak wymawiać różne słowa i jak je przeliterować. To samo robimy szkoląc konie. Musimy wszystko uprościć.

Na początku wyczekujcie tego najmniejszego ustąpienia, tak jak w stój. Być może ustąpi tylko na jedną chwilę, ale gdy tylko to zrobi, natychmiast odpuśćcie nacisk luzując wodze, pogłaszczcie go ręką po szyi i pozwólcie stępować jakieś 3-4,5 metra na bardzo luźnej wodzy. Po czym ponownie zbierzcie wodze, przyłóżcie nogi i naprowadźcie go na wędzidło. Pamiętajcie, by trzymać ręce w stałej pozycji na udach - to zapobiegnie zbyt mocnemu ciągnięciu za wodze z waszej strony. Pamiętajcie, że nie chcecie aby sytuacja przerodziła się w "przeciąganie liny" między wami a koniem. Powinniście zastosować tylko tyle nacisku na wodze, aby zlikwidować zwis i może jeszcze jakieś 30-50 gramów dodatkowo.

Kiedy zaciskacie nogi zachęcając konia do ruchu naprzód a koń będzie próbował zakłusować, możecie zebrać wodze odrobinę mocniej. Ale nie odpuszczajcie nacisku nóg, bo to nauczy konia, że wystarczy przyspieszyć by uciec temu naciskowi. Chcemy nauczyć konia, że jedynym sposobem by uniknąć presji nóg jest jego miękkie ustąpienie. Jednocześnie jednak pamiętajcie, by nie wywierać nogami zbyt dużego nacisku, co mogłoby go wystraszyć i w efekcie spowodować chęć ucieczki. Musicie użyć zdrowego rozsądku regulując nacisk waszych nóg. Generalnie jednak, jeśli wasz koń zakłusowuje a wy za każdym razem gdy to robi odpuszczacie nacisk nóg, to tylko go uczycie, że aby uniknąć tego nacisku wystarczy aby przyspieszył kroku. Działanie moich nóg może oznaczać szybkość, ale w większości przypadków nacisk nogi oznacza "zbierz się i bardziej zmięknij" - a niekoniecznie "idź szybciej".

W miarę kolejnych powtórzeń, koń zacznie uginać łeb w potylicy na 2 kroki, potem na 3, dalej na 4 itd. Za każdym razem gdy uzyskacie, że koń miękko ustąpi uginając łeb w potylicy, pozwólcie mu na stęp na luźnej wodzy przez jakieś minimum 3-4,5 metra. To da mu czas na "przetrawienie" tego co się stało i pomyślenie o nagrodzie jaka go spotkała gdy tylko ustąpił wędzidłu.

Kiedy już to przećwiczycie przez jakiś tydzień lub dwa, możecie zacząć pracować w analogiczny sposób w kłusie, aby ostatecznie dojść do galopu. Kluczem tutaj jest miękkie zbieranie wodzy i ściskanie nogami. Jak tylko koń mięknie, natychmiast nagradzajcie go poluzowaniem wodzy. W miarę jak koń będzie się stawał coraz bardziej miękki, będzie także każdego dnia chętniej ustępował. Tak więc będziecie w stanie dopasować pozycję rąk w taki sposób, aby nie ciągnąć coraz mocniej za wodze kiedy prosicie o zebranie. Bo to nie jest konkurs przeciągania liny. Niech koń to sobie sam wykombinuje. Kiedy początkowo wykonujecie to ćwiczenie podążając wzdłuż ogrodzenia, koń może się usztywnić i iść ciągnąc za wodze przez jakieś 30 sekund. Nie przejmujcie się tym. Utrzymujcie to samo napięcie wodzy i ten sam nacisk nóg i czekajcie, aż koń sam sobie to poukłada w głowie. Pamiętajcie jednak, że im lepszą pracę wykonaliście w stój, tym szybciej koń załapie o co chodzi w stępie i w ogóle w ruchu. Zatem jeśli macie sporo problemów z uzyskaniem ustąpienia w stępie, najprawdopodobniej przeszliście podstawy zbyt "po łebkach" i oszukiwaliście sami siebie poprzez brak wypracowania wystarczająco dobrych rezultatów w stój.


Zebranie konia w jeździectwie naturalnym - Clinton Anderson cz. 5


powrót
Po łydkach pozostaje nam już tylko bat i ostroga. Przemek Sołyga


Artykuły
Zebranie konia w jeździectwie naturalnym - Clinton Anderson cz. 4